Wielu rodziców zastanawia się, czy dodawać do swojej polisy dziecko, które uczy się prowadzić, ma pozwolenie i okazyjnie korzysta z samochodu. W tym przypadku – każdy ma inną opinię. Jedni uważają, że nic się złego nie stanie, inni wyobrażają sobie poważny wypadek z udziałem nastolatka. Jak sprawa wygląda od strony ubezpieczenia i ewentualnego odszkodowania? No i czy trzeba za to więcej zapłacić?
Nastoletni kierowcy
Temat nastoletnich kierowców pojawia się praktycznie w każdej rodzinie. Dziecko zdobywa upragnione zezwolenie i może prowadzić samochód. Dla rodziców to ulga i powód do bólu głowy jednocześnie. Ulga, bo odpada wiele obowiązków związanych z dowożeniem do szkoły i innych miejsc (kino, mecz, spotkanie z kolegami itp.) Ból głowy, bo rodzice martwią się o bezpieczeństwo nastoletniego kierowcy i jego pasażerów. Są ku temu poważne powody. Dane pokazują, że w USA średnio codziennie ginie 6 nastolatków oraz ponad 650 trafia do szpitala. A samo ryzyko spowodowania wypadku jest trzykrotnie wyższe niż w przypadku starszych kierowców. Te liczby dają do myślenia.
Co powinni zrobić rodzice w takiej sytuacji?
Przede wszystkim uczyć i uczulać dziecko na kwestie bezpieczeństwa za kierownicą. 6 na 10 wypadków nastolatków zdarza się z powodu rozkojarzenia, roztargnienia, zagapienia… często na telefon lub innych nastoletnich pasażerów w aucie. Odpowiedzialność rodziców to między innymi wyrobienie dobrych nawyków i dawanie dobrego przykładu bezpiecznej jazdy. Nie zaszkodzi osobiste nadzorowanie i doradzenie dziecku na drodze w ciągu kilku pierwszych miesięcy jazdy, kiedy ryzyko jest największe. Bezpieczna prędkość, zachowanie odległości od innych pojazdów oraz zapięcie pasów to inne bardzo ważne elementy, o których należy nastolatkowi przypominać.
A co z ubezpieczeniem, jeśli nieszczęście się jednak wydarzy?
Tu sprawa jest bardziej skomplikowana i zależy zarówno od przepisów stanowych jak i firmy ubezpieczeniowej. Jedno jest pewne – kiedy nastolatek otrzymuje pozwolenie ma kierowanie pojazdem i rodzice zgadzają się na korzystanie przez niego z samochodu, trzeba zadzwonić do swojego agenta ubezpieczeniowego i poinformować o tym. Agent sprawdzi na polisie jakie są warunki włączenia dziecka jako ubezpieczonego kierowcy. Czasem nic więcej nie trzeba robić, czasem trzeba dopłacić składkę – zależy to od wielu czynników i nie warto samemu zgadywać, czy dziecko będzie ubezpieczone czy nie. Jeden telefon i po sprawie.
Czy jeśli nie rodzice nie dodadzą nastolatka do polisy mogą liczyć w dalszym ciągu na ochronę?
Skutki mogą być bardzo różne. W najlepszym przypadku ubezpieczenie pokryje koszty, ale to rzadkość. Najczęściej trzeba będzie zapłacić zaległe składki, pokryć część kosztów szkody lub nawet firma odmówi wypłaty odszkodowania. Kwoty jakie wchodzą w grę w razie wypadku mogą być bardzo duże. Wystarczy wyobrazić sobie inwalidztwo pieszego lub zderzenie z autem za 100 tysięcy dolarów – a takie też jeżdżą po naszych drogach. Takie nagłe wydatki mogą dosłownie zniszczyć finansowo każdą rodzinę. Moja opinia jest taka – nie warto tego ryzykować, żeby zaoszczędzić parę dolarów składki.
Czy w przypadku nastolatka można liczyć na jakieś zniżki?
Oczywiście, wiele firm ubezpieczeniowych w USA uwzględnia w swojej ofercie takie fakty jak odbyte kursy na prawo jazdy, oceny w szkole, używanie samochodu tylko w weekend (jeśli dziecko na co dzień studiuje w innym mieście i nie używa tam samochodu). Niektóre firmy oferują zniżki pod warunkiem używania elektronicznego monitoringu bezpiecznej jazdy. Nie bez znaczenia jest też rodzaj, wiek i wartość samochodu, którym porusza się nastolatek. Rozwiązań jest więc wiele i przy każdej polisie mogą być inne możliwości. Dlatego jak tylko chcemy pozwolić dziecku prowadzić auto jedną z pierwszych rzeczy powinien być telefon do agenta ubezpieczeniowego i ustalenie tych szczegółów.